Futbol amerykański - Silesia Rebels kontra Saints Częstochowa
Oba zespoły nie mają już szans na awans do następnej rundy. Rebels, którzy uzbierali trzy wygrane i
cztery porażki są na trzecim miejscu w Grupie Południowej. Saints z dorobkiem 1-5 znajdują się dwa
piętra niżej. Jednakże obie ekipy chciałyby zakończyć sezon z klasą i zwyciężyć na osłodę niezbyt
udanego roku.
Dla gospodarzy będzie to ostatni mecz w tej edycji. Początek był bardzo udany – wygrane nad Tychy
Falcons (obecnym wiceliderem grupy) 10:7 i nad Tytanami Lublin 27:22 zapowiadały dalsze sukcesy.
Jednak porażka z Kraków Kings 20:41 podcięła skrzydła Rebeliantom, którzy później ulegli również
Saints Częstochowa 24:30. Chwilowo humory poprawił ponowny triumf nad Tytanami, ale klęski w
starciu z Królami i z Falcons przesądziły o utracie szans. - Niestety nie udało nam się awansować do
następnej rundy, ale sporo młodych zawodników (między innymi przez kontuzje starterów) spędziło
dużo czasu na boisku zyskując doświadczenie, które zaprocentuje w kolejnych latach – podsumował
Jakub Samel, trener Rebels. Zaskakująca była zwłaszcza niedawna porażka z Falcons aż 12:35, z
którymi przecież katowiczanie wygrali na początku sezonu. - Pomiędzy naszym pierwszym starciem
minęło wiele tygodni. W tym czasie straciliśmy wielu zawodników z podstawowego składu. Do tego
tyszanie byli świetnie przygotowani taktycznie i fizycznie oraz w pełni wykorzystali swoją przewagę w
trzeciej kwarcie. Niestety pomimo prób i walki nie udało się zatriumfować. Teraz musimy w 100%
skupić się na Częstochowie – wyjaśnił Samel. Rebels w dziewięciu starciach zdobyli 130 punktów zaś
stracili 195.
Świętym idzie jeszcze gorzej. Najbliższe starcie będzie dla nich przedostatnie. Oprócz jedynego
zwycięstwa (właśnie nad Rebels) częstochowianie odnosili same porażki, chociaż niekiedy stawiali
poprzeczkę wysoko (12:13 z Tytanami czy 0:13 z liderem grupy). Ich ostatnie starcie to druga walka z
Tytanami, którym ulegli 20:35. - To efekt krótkiej ławki rezerwowych. Daleki wyjazd połączony z
wysoką temperaturą w trakcie meczu sprawił, że przy ograniczonej liczbie zmienników zabrakło po
prostu sił. Do tego dochodzą niestety kontuzje, które trapią nas nieustannie – wytłumaczył Jacek
Wróblewski, biegacz Saints. Dotychczas on i jego koledzy zainkasowali jedynie 70 punktów tracąc
niemal dwukrotnie więcej (138). Jedynym pocieszeniem są indywidualne osiągi właśnie
Wróblewskiego, który osobiście zdobył osiem przyłożeń po akcjach biegowych, co plasuje go na
trzecim miejscu w PLFA I. Być może kolejnym powodem do radości będzie druga wygrana nad
Rebels.
Jednak to nie będzie proste. W poprzednim starciu Saints-Rebels górą byli częstochowianie 30:24, ale
sprawa nie była tak jednoznaczna. To wyrównane spotkanie zakończyło się dopiero w dogrywce.
Prowadzący 21:8 po pierwszej połowie Rebelianci na drugą część gry wyszli zdekoncentrowani.
Trzecia i czwarta kwarta należały do Świętych, których do boju prowadził Wróblewski (zdobywca 30
punktów tego dnia, wszystkich swojej drużyny!). Częstochowianie zredukowali stratę i doprowadzili
do dogrywki, w której nie kto inny jak Wróblewski zaliczył zwycięskie przyłożenie. Biegacz tak
podsumował tamten dzień: - Nasz ostatni mecz z Rebeliantami wspominamy bardzo dobrze. Był pełen
emocji i zakończył się zwycięstwem w Częstochowie. Póki, co to jedyne zwycięstwo w tym roku,
dlatego ma dla nas taką ogromną wartość.
Wróblewskiego doceniają również rywale zaś trener Samel stwierdził: - Aby osiągnąć sukces w
rewanżu musimy jak najczęściej punktować będąc w ofensywie i zatrzymać ich atak prowadzony przez Jakuba Brzeskiego i Jacka Wróblewskiego. Mecz z Częstochową jest bardzo ważny. Gramy przed własną publicznością i chcemy zaprezentować twardy, zdyscyplinowany futbol. Saints będą
zmotywowani żeby potwierdzić, że są lepsi od nas. Musimy być w pełni skoncentrowani i
zaangażowani przez cztery kwarty. Święci zdają sobie sprawę, że poprzedni mecz wygrali o włos,
dlatego z respektem podchodzą do rywali: - Rebelianci tak jak i my odczuwają trudy krótkiego
skondensowanego roku w PLFA I.
Nasz wspólny, poprzedni sezon skończył się dopiero w październiku, więc to też miało znaczenie. Dlatego uważam, że wygra drużyna, która okaże się zdrowsza. Już teraz wiem, że będzie to bardzo dobre i wyrównane spotkanie, wszyscy będą bardzo zmotywowani, aby na finiszu sezonu pokazać się z dobrej strony. Rebelianci w zeszłym roku już pokazali nam, że Katowice to ich twierdza – powiedział Wróblewski.
Stadion: MOSiR Szopienice, ul. 11 listopada 16, Katowice
Bilety: 5 złotych (dzieci do lat 10, szkolne grupy zorganizowane i osoby powyżej 65. roku życia -
wstęp wolny)