Zapadł wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża Emila S.
Nieprawomocne rozstrzygnięcie w tej sprawie zapadło w marcu 2024 r. w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Media informowały wówczas, że sąd wymierzył artystce rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 100 tys. zł grzywny. Z kolei Emil S. dostał dziewięć miesięcy bezwzględnego więzienia, półtora roku prac społecznych i 100 tys. zł grzywny, a pozostali oskarżeni kary w zawieszeniu.
Od tego postanowienia apelację złożyli obrońcy i oskarżyciel posiłkowy. W środę Sąd Okręgowy w Warszawie wydał prawomocny wyrok w tej sprawie.
Sąd złagodził wyrok Emilowi S. i wymierzył karę czterech miesięcy pozbawienia wolności, rok i cztery miesiące ograniczenia wolności polegające na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie.
Oprócz tego sąd uchylił zaskarżony wyrok w stosunku do jednego z oskarżonych mężczyzn i skierował jego sprawę do ponownego rozpoznania. Zmienił również opisy i kwalifikację przypisanym oskarżonym czynów.
Nakazał też wypłatę 20 tys. zł nawiązki piosenkarce i Emilowi S. na rzecz poszkodowanego, a od pozostałych oskarżonych nawiązki od 5 do 10 tys. zł i podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie przez miesiąc wyciągu z wyroku na stronie BIP Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. W pozostałym zakresie utrzymał wyrok w mocy.
W ustnym uzasadnieniu, trwającym ponad godzinę, sędzia Danuta Grunwald powiedziała, że wyjaśnienia Emila S. były niewiarygodne.
"Wskazać należy przede wszystkim na wersję dotycząca tego, że owe wizyty +wykonawców+ u pokrzywdzonego miały to być legalne negocjacje. (...) Jednak ta wersja w ocenie sądu odwoławczego absolutnie nie może zostać uznana za wiarygodną, bo z akt sprawy wynika, że w tym czasie te legalne negocjacje już były i były prowadzone przez prawników (...). Zakończyły się one niepowodzeniem" – zaznaczyła sędzia.
Podkreśliła, że działania podjęte przez Emila S. są efektem tego, że wcześniejsze próby ugodowego załatwienia sprawy z pokrzywdzonym Emilem H. się nie powiodły.
Sędzia dodała, że twierdzenia Emila S., że artystka nie uczestniczyła w tych zdarzeniach są w ocenie sądu odwoławczego niewiarygodne.
"Wskazuje na to szereg okoliczności, ponieważ oskarżona miała motyw, by działać" – powiedziała sędzia.
Przypomniała, że w listopadzie 2016 r. uprawomocnił się w stosunku do piosenkarki wyrok nakazujący zwrot pierścionka zaręczynowego od Emila H. W tym czasie toczyły się też dwa postępowania z jego zawiadomienia w dwóch sprawach karnych.
"W jednej z tych spraw oskarżona była w tym czasie przesłuchiwana jako podejrzana. W drugiej sprawie już w grudniu wpłynął akt oskarżenia do sądu rejonowego i był wyznaczony termin tej rozprawy na styczeń. (...) To wszystko działo się na przełomie listopada i grudnia 2016 r., co wskazuje na to, że oskarżona miała motyw, by działać, bo nie chciała wykonać tego wyroku, jak również nie chciała stawać przed sądami w kolejnych sprawach" – mówiła sędzia.
Dodała, że w tamtym okresie artystka i Emil S. byli w związku.
W ustnym uzasadnieniu wskazała też, że oskarżona jest osobą, która "z tylnego siedzenia tym wszystkim steruje i ewidentnie była osobą, która zainicjowała i uczestniczyła w tym procesie podżegania do popełnienia przestępstwa na szkodę oskarżyciela posiłkowego (Emil H. – red.)". (PAP)
akuz/ joz/